wtorek, 23 października 2012

Now is our time- Harry cz. 3

 - Często mnie jeszcze będziesz straszył?- Spytałam z udawaną urazą. Uśmiechnął się tylko uwodzicielsko, cholera, jaki ona był przystojny! tak trudno się powstrzymać, żeby nie spróbować, jak smakują jego usta...Opanuj się! Czuję, że tracę dla niego głowę.
- O jakim talencie mówiłeś?- Spytałam znów wracając do siadu.
- O tej dziwnej, niezrozumiałej mowie.
- Niezrozumiałej? To jest proste jak 1+1=69!
- Mmm...69, moja ULUBIONA liczba! - Jego twarz na powrót rozjaśnił uśmiech, który odwzajemniłam.
    Dziś gadaliśmy o zespole Styles'a, o chłopakach oraz jaką ważną rolę w jego życiu spełnia przyjaźń z nimi. Ja opowiedziałam mu o swoich Lwach i o naszych w spólnych marzeniach dotyczących Londynu. Podzielałam zdanie Hazzy co do tego, iż przyjaźń jest bardzo potrzebną rzeczą.
- Mimo to, często czuje się samotny.- Powiedział Harry spuszczając wzrok, a z jego pięknych, zielonych oczu popłynęły łzy. Spadały na nadgarstki. Chłopak miał na sobie koszulkę na krótki rękaw i marynarkę z podwiniętymi rękawami, przyjrzałam się uważniej jego rękom...
- Harry, dlaczego ty się... samo okaleczasz?
- Bo kiedy nikt nie darzy cię prawdziwą, szczerą miłością, serce usycha...
- Ale masz przecież chłopaków i wspaniałych fanów!
- Ja potrzebuje kogoś, to by przy mnie był...tak na całe życie. Wiele kobie mnie wykorzystało, a potem odeszło, bawiły się ze mną, a raczej, mną, następnie zostawiając.
       Ja Cię kocham idioto! - Nie powiedziałabym tego jednak na głos, bałam się jego reakcji.
- Patrząc na te wszystkie pary chodzące po Londynie, po prostu mam wrażenie, że los nie chce mojego szczęścia. Ja wiem, chłopaki też nie mają dziewczyn, ale mieli! A ja...ja zawsze byłem partnerem do sex'u i tyle. - Słuchając go łzy ściekały mi po policzkach, nie mogłam już tłumić w sobie tego wszystkiego.
- Harry, a może ty po prostu nie wiesz, że ktoś cię kocha? - Wyszeptałam.
- Gdyby był ktoś taki, ja, ja zrobiłbym wszystko, rozumiesz? Wszystko! Chciałbym, żeby była najszczęśliwszą osobą na Ziemi, - chłopak unosił się coraz bardziej - żeby nigdy nie była smutna, byłbym jej podporą, pocieszeniem i wszystkim, czego by potrzebowała, byle tylko...- znów powrócił do smutnego tonu - byle mnie kochała, tak na prawdę, tak na zawsze. Ale takiej dziewczyny, której na początek wystarczyłaby tylko miłość, nie ma, a raczej nie jest mi pisana. Przecież nie wszyscy mogą być szczęśliwi, prawda? - Nie czekał na odpowiedź, znów spuścił głowę a jego zielone oczy napełniły się łzami.
- Harry! - krzyknęłam. Nie mogłam dłużej tego znosić. Chłopak podniósł głowę ze zdziwieniem, a ja patrząc mu głęboko w oczy złożyłam na jego ustach głęboki, namiętny pocałunek. Odwzajemnił go, lecz chyba nie do końca wiedział, co się dzieje.
- Klaudia? - Zapytał kiedy skończyłam go całować.
- Mówiłeś, że nikt Cię nie kocha...Byłeś w błędzie.
- Po co to robisz? Spojrzał na mnie poważnie, nie rozumiałam, co się dzieje.
- nie rozu....
- Dlaczego udajesz, że ci zależy? Jesteś taka jak inne, czego chcesz?! Moich pieniędzy, a może sławy? Spotkaliśmy się raptem wczoraj, a ty już wyznajesz, że mnie kochasz.
- Harry - łzy płynęły mi po policzkach - istnieje miłość od pierwszego wejrzenia.
- Ja już dawno nie wierze w miłość. - Odparł sucho.
- Dlaczego nie możesz mi zaufać?!?! - Byłam rozgoryczona i czułam do niego żal. nie nie odpowiedział, po prostu wstał i wyszedł, zostałam sama. Nie mogłam powstrzymać emocji, schowałam twarz w dłoniach, przyciskając kolana do siebie. Cała trzęsłam się od szlochu i bólu, który sprawiły słowa Styles'a. Otworzyłam się przed nim, a on tylko kopnął drzwi, by na powrót się zamknęły. Łykałam słone łzy, nie byłam tak bardzo smutna jeszcze nigdy, ręce mi się trzęsły, a oddech łapałam z trudem. Czułam, jakby świat o mnie zapomniał, jakbym była sama w całym swoim życiu, od początku skazana na przegraną... Ale nie byłam sama, chwyciłam gitarę i biegiem ruszyłam do pokoju. Otworzyłam z hukiem drzwi i tak samo szybko je zamknęłam, budząc tym dziewczyny, najbliżej miałam do łóżka Zuzi, więc szybko rzuciłam się w jej ramiona, po chwili miałam już koło siebie wszystkie przyjaciółki. Kiedy już uspokoiłam się, opowiedziałam im wszystko, od wczorajszej nocy, do dzisiejszego rozczarowania. Kiedy skończyłam mówić znów się rozpłakałam. Dziewczyny to zrozumiały, naprawdę chciałam j poznać z Harry'm i pewnie by się to stało, gdyby nie dzisiejszy wieczór...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz